belaburyl belaburyl
191
BLOG

Smoleńskie sylogizmy

belaburyl belaburyl Polityka Obserwuj notkę 0

 Co innego dyskutować o płynnej ponowoczesności, w której nie ma nic stałego, bo wszystko zależy od interpretacji i negocjacji, a co innego żyć w takiej rzeczywistości, gdzie trotyl raz się pojawia, a raz znika; gdzie generałowie niby byli w kokpicie, ale jakby ich tam nie było; gdzie Rosjanie mówili o 100 m, a Polacy słyszeli: 50…

W porównaniu z czymś takim prelogiczne myślenie ludów prymitywnych wydaje się wzorem klarowności i konsekwencji. A przecież u podstaw myśli europejskiej leży podobno zasada sprzeczności, sformułowana przez nie byle kogo, bo przez Arystotelesa. Dużo później Jan Łukasiewicz rozpisał ją na trzy wersje: pierwsza, ontologiczna głosi, że nie może coś być i zarazem nie być; druga, logiczna twierdzi, że nie mogą być prawdziwe dwa sądy sprzeczne; trzecia, psychologiczna utrzymuje, że dwa sprzeczne przekonania nie mogą istnieć w tym samym umyśle.

Polskie realia obalają tę szacowną zasadę w jej każdej wersji. Znamienne zresztą, że Arystoteles nigdy jej nie udowodnił: “Chcecie dowodów? Nie ma dowodów! Nie wszystko może mieć dowód”. “Kto gniewa się zamiast argumentować, ten nie ma widocznie argumentów i czuje, że z jego sprawą krucho” – komentuje Łukasiewicz. Jakie więc znalazł uzasadnienie dla nie dającej się uzasadnić zasady sprzeczności? Nie logiczne, ale praktyczno-życiowe, nie naukowe ale etyczne. “Nie byłoby bezpieczne rozstawać się z zasadą sprzeczności w życiu – pisał polski filozof – bo gdybyśmy przestali ją stosować, skutkiem tego byłby nie sceptycyzm, ale raczej nieuzasadniona wiara w jakiekolwiek sądy”.

Czy Polacy dzięki doświadczeniom, jakim są poddawani wyrobią w sobie cnotę sceptycyzmu i “osiądą na równowadze sprzeczności” (jak elegancko wyrażał się Sextus Empiryk), czy też będą skłonni uwierzyć już we wszystko – to pytanie interesujące dla filozofa ew. psychologa bądź psychiatry. Dla socjologa to pytanie brzmi jednak inaczej: czy te wszystkie doświadczenia zaowocują apatią, dalszym pogłębianiem zamętu czy może ozdrowieńczym wybuchem? Bo nawet w czasach bardzo płynnej ponowoczesności nie da się wciąż robić ludziom wody z mózgu.

belaburyl
O mnie belaburyl

Po moich słowach mnie poznacie :)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka